poniedziałek, 28 lipca 2014

Skrzynka na listy.

Zdarzyło się w waszym życiu coś takiego,co miało być tylko tymczasowe a było z wami tyle lat,że umknęło jakie jest brzydkie ?Nie mam na myśli męża lub teściowej:):) Moja rodzina,czyli mąż
i dziecko,dwadzieścia lat temu przeprowadzała się do starego domu,czyli na plac budowy. Do zamieszkania jedna kondygnacja,reszta do kapitalnego remontu. Wszędzie prowizorka
i łatanie dziur....latami.Cieszył się człowiek z najdrobniejszych osiągnięć...wymianą kaloryferów,parapetów i sami wiecie czym jeszcze. Aż,po jakimś czasie, przyjechała daleka krewna  i od drzwi skomentowała:"Ale już tą żarówkę w przedpokoju moglibyście wymienić na jakiś ładny kinkiecik,przecież to nie takie drogie." Zaniemówiłam,rzut oka na sufit...rzeczywiście....tak bardzo przyzwyczaiłam się do tej szklanej banieczki na kablu,że przestałam zauważać. Pamiętam też architektów,którzy przybyli do naszego domu w celu jakiejś przeróbki,nie pamiętam jakiej,ale pamiętałam krewną...Kobieta architekt śmiała się,że oni też mieli taką sytuację.Jako młodzi ludzie ,na dorobku ,na wynajętym mieszkanku,palący papierochy ....zagospodarowali puszkę po sardynkach.Awansowała na popielniczkę. I też minął długi okres czasu,kiedy mama któregoś z nich wybuchła:"Że tego śmierdziela po rybach czas się pozbyć".Byli zaskoczeni...to była ich popielniczka ...relikt...przestali zauważać jej "gorsze" pochodzenie.
Ale to było kupę lat temu.
Zajeżdżam pod dom i jak to mam w zwyczaju,kieruję się do skrzynki na listy.Patrzę i nie wierzę własnym oczom...przecież jeszcze jakiś czas temu była całkiem znośna,co się z nią porobiło?Aż tak posunąć się wiekowo?Przechylona bidusia, z wielkimi płatami odpadającej srebrnej farby.
Wzięłam to coś do domu.A ja z tych, co nawet kwiatka-mutanta nie wyrzucą ...zawsze daję ostatnią szansę:)

Nie mówię ,że odmłodniała.W tym wieku usłyszeć możesz tylko,że dobrze DZIŚ wyglądasz:).Kilka warstw lakieru jachtowego i jeszcze trochę pociągnie:):):)
 
    

niedziela, 27 lipca 2014

31 stopni w cieniu

Dobra jestem z tym pokazywaniem bombek w lipcu, co? To tak dla ochłody:):):)

Bombki,którę lubię

Posiadam cztery sprane koszulki i trzy pary spodni...buty też by się przydały,ale za to ,lada moment,po wkroczeniu do Castoramy lub Leroy Merlin, usłyszę w głośnikach:"Witamy klienta roku! Dla pani Ani oferta dnia ....zapraszamy do działu farb i lakierów! Wszystkich obecnych prosimy o brawa!!!!"
Ooo i kilka bombeczek się znalazło:)


Duża przyjemność z dodatkiem materiału:)






Decupage na szkle BUTELKI

  Potem przyszedł czas na butelki.Do dzisiaj lubię decupage
  na szkle.

 
 

Decupage Jajo

A było to tak...Koleżanka zaczęła robić tzw.karczochy. Okolicznościowe bombki na bazie styropianu i odpowiednio przyciętych wstążeczek. Potem mozolnie wbijała te wstążeczki setkami szpilek, w tenże styropian. No fajny efekt,tylko ja ,gość,znudzona...kawa wypita,dialogu zero ,bo koleżanka zajęta obliczeniami,żeby równo wyszło.Zażądałam w końcu,żeby dała mi taką styropianową bombkę,albo idę do domu.....od tej pory, moje życie przestało być takie samo!Nie pokochałam karczocha,ale pokochałam rękodzieło a po miesiącach buszowania w internecie,zakotwiczyłam w decupage i wielu temu pochodnych:):)Moje pierwsze prace,to jajka,ale całe w cekinach....potem już pooooszłłłło:)




To kilka egzemplarzy,reszta poszła na prezenty.Nie wiedziałam wtedy,że będę miała własnego bloga:):)
      Tutaj połączyłam cekiny z decupage

sobota, 26 lipca 2014

:):):)


No chociaż w dniu imienin mógłby ktoś do mnie napisać!!!!
Może jakiś komentarz,chcę Was poznać:):):)

26 lipca Imieniny Anny c.d.

Życzenia od Jordiego,chłopaka mojej córki. Kochanego Hiszpana,z którym moje dziecko mieszka od kilku lat w Barcelonie:):):).Sonia opanowała język hiszpański a Jordi ambitnie walczy z polskim:

                            Szczęśliwa Imieniny.Mam nadzieję,
                            że jest to szczególny dzień,z dużo
                            szczęścia i radości.Gratulacje!

Życzenia od męża:

                      M.:Kochanie,wszystkiego najlepszego!
                            Jadę na ryby!
                      Ja:To nawet kwiatka nie dostałam?
                      M.:Dam Ci na te buty ,co tak chciałaś.
                      Ja:Ile?
                      M.:Stówę?
                      Ja:Trzy!
                      M.:Dwie!
                      Ja:Nooooo....dobra...:):)

Wszystkim Annom ,na całym świecie życzę....UŚMIECHU!!!!


                             

26 lipca Imieniny Anny!

Życzenia od mojej córki:
                                        Życzę Ci mamo miłego dnia,pełnego relaksu



I dobrego jedzonka


I wszystkiego najlepszego!



Skrzynka



Kupiona na giełdzie owocowej, jak łatwo się domyślić:)Kosztowała pięć złotych.Mam w ulubionych kilka stron z takimi pomysłami.Tanie,łatwe i baardzo przyjemne.Po oszlifowaniu postanowiłam wypróbować farbę do bielenia drewna.Tak, to jest to,co tygryski lubią najbardziej....mało pracy fajny efekt.





Myślę,skoro nie mam wielu przodków podróżników i niewiele mi po nich pozostało...dam pomarzyć skrzynce....że tak całe życie na walizkach....fajne te stemple...nie powiem,ale efekt...hmmm   
         


Wiem....NADZIABANE,poza tym ta śnieżna biel nijak się ma do ciepłych kolorów mojego domu....przerabiamy!                       

      



 


 

 

Łagodny ecru ,kółka i wyszło tak:)Wiadomo,rzecz gustu.  Dzisiaj stoi na pięterku,przy żelazku i dźwiga butlę wody DEMINERALIZOWANEJ....komu przeszkadzała DESTYLOWANA?              
                      


czwartek, 10 lipca 2014

Amore pomidore

Kocham panie Stasie! Obie jednakowo.Pierwszą kocham ,bo od tylu lat pozwala mi buszować po swoim warzywniaku.Zaopatruję się u niej w niezliczone ilości warzyw.U mnie sezon ogórkowy w pełni

28 słoików korniszonów!Jestem jak jamnik,który wszystko co znajdzie,zanosi do swojego legowiska....oboje mamy silnie rozwiniętą potrzebę POSIADANIA:):):)Ja wszystko co znajdę,pakuję w słoiki:)Drugą Staśkę uwielbiam za pierogi z kapustą i grzybami,uszka i krokiety na święta.Mój obowiązek,to dostawa grzybów.




 

 

 

 

poniedziałek, 7 lipca 2014

Zamiłowania,nawyki,manie cz.2

Jak już wspomniałam...książki ,to moja pasja.Miłość bezwarunkowa.Co ciekawe,nigdy nie lubiłam seriali,dobry film...owszem,ale męczyć latami monotonne życie bohaterów w czterech sceneriach....pokoju,gabinecie,drugim pokoju i sypialni?Nuuuda! Tylko dlaczego tyle tłukłam  "Dwóch i pół"? A "Przyjaciele"? Bo poprawiają mi humor. Ale ja ,jako typowa kobieta,po dziesięciu latach oglądania tego samego, zaczęłam się nudzić! Na małżonka, w tej dziedzinie,nie ma co liczyć...przez sen potrafi zanucić muzykę ze "Stawki większej niż życie". Dla "Kariery Nikodema Dyzmy"dałby się pokroić. O"Czterech Pancernych" wolę już nie wspominać.Nadal mam przed oczami nasze dziecko,jak siedzi na huśtawce i,ile sił w czteroletnich płuckach,drze się na całą wieś:"Deeeszcze niespokoojnee,potargaały PSAA!".Uparta była...nie dała się przekonać,że w oryginale chodziło o sad:)Drugą ulubioną przyśpiewką Soni,której najdroższy tatuś nie poskąpił,była:"Florencjooo,ZDEJM koszulę,niech przytulę twe cyculeee!""Żołnierza,który dziewczynie nie skłamie"śpiewała cała grupa maluchów w przedszkolu.

Jak sami widzicie,nie miałam lekko w życiu:) A Sonia?Hmmm...nie zapytałam,czy pozostał jej jakiś uraz z dzieciństwa?Ale to właśnie ona namówiła mnie do oglądania Breaking Bad,Homeland,Modern Family.Grę o tron odkryłam sama,Vikings poleciła mi pani ze sklepu.....Jako kobieta nie znająca umiaru,potrafiłam urządzać serialowe maratony:):).Pocieszające,że nie ja jedna tak robię,JEST NAS WIELU!...hyhy.Czytałam,że w Stanach,po emisji ostatniego odcinka o chemiku(Breaking Bad), setki ludzi pisało,że nie wiedzą, co mają teraz zrobić ze swoim życiem....dobre nie?

 



wtorek, 1 lipca 2014

Zdrowie kobiety po czterdziestce....

Od roku,może dwóch, zauważyłam u siebie takie okrąglutkie,czerwone rumieńce na twarzy...z każdym miesiącem coraz większe. W końcu zaczęłam przypominać matrioszkę a codzienny makijaż przeszedł w końcową fazę...balsamowanie.
Męczyłam się strasznie,zwłaszcza, jak rodzina snuła domysły co mi dolega.Pan mąż,mistrz wsparcia i plasterek na rany,stwierdził"Kobieto,kiedy ostatni raz zaglądałaś w pesel?W Twoim wieku ,to na pewno nadciśnienie! No ,ale jak się o siebie nie dba,nie leczy....." Córka:"Wiesz mamo,tata ma trochę rację,powinnaś zrobić bilans czterdziestolatka". Nie dałam się stłamsić i poszłam do dermatologa.
Ja:Dzień dobry doktorze,odkryłam pana w internecie i jak zdążył pan zauważyć,przybiegłam z wypiekami na twarzy:):)
Dr:Tak,zauważyłem trądzik różowaty
Ja:Słucham???? Myślałam,że w moim wieku już się umiera,ale trądzik.......
Dr: Nie mówiłem,że to trądzik młodzieńczy....

I tym sposobem przeszłam dzisiaj czwarty zabieg laserem,przez ostatnie trzy miesiące połknęłam więcej antybiotyków,witamin,niż przez ostatnie dwadzieścia lat....a efekty są ...hmmm...Zaczęłam już trzymać się za portfel...

Wiecie kiedy świat udowodnił mi,że nadchodzi starość...kiedy wyjęłam ze skrzynki zaproszenie na darmową cytologię....płakałam jak bóbr. Jeszcze tylko darmowa mammografia po pięćdziesiątce i można umierać.

Zamiłowania,nawyki,manie

Jestem typem podatnym na uzależnienia.Po prostu, jak coś sprawia mi frajdę ,kiedy zaczynam czuć te przysłowiowe motylki ...nie umiem przestać. 
                                          
                                       Książki

 Największym moim uzależnieniem są książki.Książki sensacyjne,ale jak to u chorego, potrafię czytać takie rzeczy ,że czasem mi wstyd (np.Pudelka). Jak zdobędę najnowszego Grishama lub Cobena,to znikam w psim pokoju na jakieś osiem ,dziesięć godzin.Ostatnio odkryłam Karin Slaughter,dobrze się ją czyta. Warto wspomnieć Turowa oraz modną od kilku lat sensację skandynawską. O tym jeszcze nie raz nie dwa:):).

Zawsze wykłócałam się ,zwłaszcza z moją córką,że nie ma to jak zapach książki ,szelest kartek .....ta niepowtarzalna chwila, kiedy wyobraźnia przenosi Cię w nieznane ....normalnie Orzeszkowa  ze mnie co? Dobrze,że nie słyszeliście języka, jakiego używałam, kiedy za książkę ,nowość w Empiku musiałam płacić ponad pięćdziesiąt złotych. Sonia już od pewnego czasu wspominała(dobra...od kilku lat),że wymyślono coś takiego jak e-book....tłumaczyła swojej zadufanej i opornej na nowoczesność matce,że warto o tym poczytać...zaletach i wadach...

Któregoś dnia usiadłam i poczytałam....łaskawie wyraziłam zgodę,że przyjmę ten prezent na urodziny.....

Wiecie co? Zawsze mówiłam,że moją najlepszą przyjaciółką jest zmywarka. Naprawdę tak myślałam,kiedyś nawet,przy jakiejś popołudniowej awanturce z małżonkiem, potrafiłam wrzasnąć:"W takim razie wyprowadzam się i zabieram DZIECKO,bo jest MOJE i ....(bez zastanowienia,czyli szczerze) ZMYWARKĘ ,bo też jest MOJA ,żebyś sobie draniu nie myślał!!!!!!" Mąż,o dziwo ,zgodził się bez oporu.
Dzisiaj zmywarka stoi na drugim miejscu w moim rankingu przyjaciółek...na pierwszym są Kindle,czyli e-book ,moja ukochana książka,albo ich zbiór.
 Ale o tym wieczorem,muszę lecieć do lekarza....wizyta o 14. Pa

Już jestem:):)       Kindle

Fajna sprawa.Bardzo cieszę się,że posłuchałam dobrej rady mojej córki. Nie będę opisywała parametrów tego urządzenia,bo nie znam się na tym,ale wiem,że spełniło moje oczekiwania. Ekran,czcionka do złudzenia przypomina kartki książki,możliwość rozjaśnienia ekranu np.wieczorową porą,regulacja wielkości czcionki,ale co najważniejsze....bez wychodzenia z domu ,w piętnaście minut mogę kupić kolejną książkę, o połowę taniej niż w sklepie!!!Wszystkie pozycje,które do tej pory kupiłam, mieściły się w granicy dwudziestu złotych.To dużo! I jeszcze jedna cudowna rzecz....mogę się nimi wymieniać,nie tracąc ich.Robię kopię. Za sprawą mojego kochanego dziecka, wzbogaciłam się aż o dziesięć książek od jej koleżanki,ja wysłałam swoje....Teraz wkroczyłam w bajkowy świat romansu, a koleżanka w psychopatyczne umysły morderców,mroczny świat półświatka...Ja bywam na błękitnych plażach ,jeżdżę wypasionymi autami...mieszkam w rezydencjach.....koleżanka błąka się po opuszczonych farmach i melinach. Ja nie wiem kogo wybrać...bogatego męża,czy przystojnego kochanka,ona ma trupa w zamrażarce, dwa zęby i ucięty serdeczny palec.....hahahaha
Mam nadzieję,że pokocha sensację:):):)


Jeśli posiadacie e-booka i lubicie czytać...dajcie znać...